Bardzo często możemy spotkać się z pytaniem o to, czy kupowanie produktów bio oraz eko ma w ogóle sens. Trudno się mu dziwić mając na uwadze to, że żywność ekologiczna jest na ogół znacząco droższa od tej, w którą zaopatrujemy się na co dzień. Oczywiście, konsument, który jest tego świadomy wie, co stoi za taką niską ceną – przeważnie sięgamy przecież po żywność produkowaną na skalę przemysłową, a więc wzmacnianą zarówno przez pestycydy, jak i antybiotyki. Żywność taka ma niższą wartość odżywczą, nie można przy tym udawać, że problemem nie jest i to, że w czasie jej produkowania cierpią zwierzęta. Coraz częściej mówi się więc o tym, że istnieje pewna gama produktów, za które nie tylko warto, ale wręcz powinno się dopłacać. Najpierw jednak warto rozwiać pewne wątpliwości formalne.
Bio i eko – o problemach z nazewnictwem
Tak w przypadku oznaczenia „bio”, jak i „eko” oraz „organic” mamy do czynienia z żywnością, która w przynajmniej 95 procentach została wyprodukowana ekologicznie. Tak naprawdę, pomiędzy terminami „bio” oraz „eko” nie ma więc żadnej różnicy. Poznać można je przede wszystkim po dość charakterystycznym oznaczeniu, na które składa się zielony listek oraz 12 gwiazdek.
Jakie produkty bio i eko warto kupować?
Skoro już wiemy, o czym informują nas konkretne oznaczenia, powinniśmy zastanowić się nad tym, z których produktów z dyskontu powinniśmy zrezygnować z pierwszej kolejności nawet, jeśli przerzucenie się na żywność ekologiczną ma być pewnym obciążeniem dla naszego budżetu. Nietrudno się domyślić, że na pierwszy plan wysuwają się jajka. Większość osób nie czuje różnicy pomiędzy jajami 1 i 3 klasy, gdy ma wykonać test smaku, choć rzeczywiście badania potwierdzają, że w pierwszym wypadku mamy do czynienia choćby z większą ilością witaminy E i ze znacząco mniejszą dawką kortyzolu, a więc hormonu stresu. Jeśli jednak wiemy, gdzie kupić jajka z oznaczeniem 0, nie powinniśmy mieć wątpliwości, co do tego, że to właśnie one będą najlepszym wyborem. Co ciekawe, różnice pomiędzy nimi, a jajkami choćby klasy 1 widać gołym okiem. Wystarczy, że przyjrzymy się intensywnemu kolorowi ich żółtek.
Także wędliny i mięso dobrze jest jeść mając pewność, że są to rozwiązania ekologiczne. Różnica w smaku powinna zaskoczyć pozytywnie nawet te osoby, które nie są koneserami, nie da się przy tym ukryć, że ważne są także warunki, w jakich dojrzewają zwierzęta. Podobnie sytuacja przedstawia się z mlekiem. Tu za zakupem ekologicznego odpowiednika tego ulubionego napoju większości dzieci przemawiają przede wszystkim względu etyczne. Nie powinniśmy się oszukiwać, jeśli mamy do czynienia z krowami w wielkich gospodarstwach, musimy liczyć się z tym, że nigdy nie wyjdą one na zewnątrz. To produkcja mleka jest ich głównym „zawodem” wychodzi się więc z założenia, że na nic innego nie powinny tracić energii. Nie można też udawać, że nie wiemy, w jaki sposób mleko się pozyskuje. Nie trzeba być obrońcą praw zwierząt, aby dojść do wniosku, że wspieranie mniejszych gospodarstw jest bardziej właściwe. Mleko pochodzące od krów wypasających się na pastwiskach jest przy tym zwyczajnie zdrowsze zawierając choćby więcej beta-karotenu.







